Gruzja - kraj orientalny, położony na południowy-wschód od Polski. Te wiadomości posiadamy wszyscy. Kto oglądał "Czterech pancernych i psa", zna przedstawiciela tego niewielkiego kraju, "Grzesia" Saakaszwili.

2 grudnia 2013 r. delegatki Hufca Pracy 1-23 w Polkowicach (Sandra Margan i Iwona Szejna) na zaproszenie Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Polkowicach wzięły udział w spotkaniu autorskim z Marcinem Mellerem, promującym swój zbiór trzynastu opowieści z podróży do Gruzji pt. "Gaumardżos" (w wolnym tłumaczeniu przy wznoszeniu toastu: "Na zdrowie!").

Usadowieni w wygodnych fotelach "maniacy" podróży i książek przemierzali w salce multimedialnej naszej polkowickiej biblioteki przecudowne góry Kaukazu, poznając historię dumnego narodu (o przeszło dziesięć wieków starszego niż naród polski).

Pan Marcin Meller ciepłym i łagodnym głosem z prawdziwą miłością mówił o Gruzji, Gruzinach, tradycjach i nowoczesności. Jego gawęda, zilustrowana slajdami, zupełnie oderwała zgromadzonych od szarugi za oknami i gęstniejącej jesiennej mgły. Wybuchając raz po raz śmiechem, całkiem zapomnieliśmy o czekających nas obowiązkach domowych (Święta tuż, tuż) czy pisaniu listu do Świętego Mikołaja…

Dusze Polaków i Gruzinów są bardzo podobne: gościnność, serdeczność, włączenie nowych znajomych w rodzinne kręg, pyszna kuchnia... Zbliżona jest też historia naszych krajów: starsza o dwanaście wieków "siostra" Gruzja i jej młodsza "siostra" Polska w tym samym – 1795 roku - straciły niepodległość z rąk tego samego wroga: carycy Katarzyny II.

Sandra, Iwona i komendantka po spotkaniu są tego samego zdania: w Gruzji jest wyjątkowo, ludzie są tam cudowni, tylko co z punktualnością? Otóż w Gruzji żyje się długo i niespiesznie. Gości się serdecznie, a toasty wznoszone przy wielkich biesiadach (suprach) są czystą poezją! Czy można sobie wyobrazić toast sylwestrowy wygłoszony w konwencji gruzińskiej u nas, w Polsce, przy powitaniu Nowego Roku? Spróbujcie!

"Pewien głodny człowiek zapukał do drzwi domu i prosił o wsparcie:
- Jest mi przykro, ale w domu nikogo nie ma – odparł zza drzwi jakiś głos.
- Ależ mnie NIKOGO nie potrzeba - odparł głodny człowiek. - Ja proszę tylko o chleb.

WZNIEŚMY TOAST ZA TO,
ŻEBYŚMY ZA KAŻDYMI DRZWIAMI,
DO KTÓRYCH ZAPUKAMY,
ZAWSZE ZNALEŹLI KOGOŚ GOŚCINNEGO,
KTO NAS POCZĘSTUJE CHLEBEM!"

Opracowanie i zdjęcia: Maria Bardon - komendant